Hubert de Givenchy. Twórca ,, séparates o złotych palcach”

18 czerwca 2018, 09:03

Uznawany za gentlemana świata mody i nestora ,,haute couture”. Ten francuski galant, mierzący 201 cm wzrostu o niezwykłym spojrzeniu, i równie ujmującej osobowości wkradł się do serc głównie hollywoodzkich gwiazd, ale tworzył także dla rodzin Guiness, Kennedych i Windsorów. Z amerykańską aktorką Audrey Hepburn łączyła go wyjątkowa więź. To dla niej zadedykowany jest zapach Givenchy L'Interdit. Poznajcie historię niedoszłego prawnika, który szczególnie upodobał sobie tkaniny.
Hubert de Givenchy. Twórca ,, séparates o złotych palcach”

Młodzieńcze lata i początki kariery

Hubert James Taffin de Givenchy, syn markiza Luciena Taffina de Givenchy i Béatrice de Givenchy, urodził się w Beauvais 20 lutego 1927 roku. Ojciec projektanta umiera, gdy ten kończy dwa lata.

Pomimo nieobecności ojca miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo- tłumaczył Hubert. - Mieszkaliśmy w dużym domu ciotki Aimée, którą traktowałem jak drugą matkę.
Miłość do krawiectwa i tkanin narodziła się u niego na strychu rodzinnego domu. Dziadek Huberta zostawił tam walizki wyposażone w garnitury, które kolekcjonował. ,,Kiedy byłem grzeczny, w nagrodę prosiłem o pozwolenie pójścia na strych, gdzie babcia rozkładała przede mną te cuda. W wieku czterech lat zacząłem się bawić tkaninami. W wieku siedmiu rysowałem dla matki pierwsze suknie. Była kobietą szczupłą, nienagannie ubraną i elegancką. Często towarzyszyłem jej podczas zakupów i przymiarek”.

Po zdaniu matury odbywa praktykę u notariusza, i bez entuzjazmu rozpoczyna studia prawnicze. ,, Na szczęście miałem wyrozumiałą matkę. Nie mogłem jej powiedzieć wprost, że w gruncie rzeczy to dzięki niej tak bardzo pragnąłem zostać projektantem. Zresztą domyślała się tego. Pewnego dnia dała mi zielone światło. Pod jednym warunkiem: że nie będę się skarżył i nie cofnę swojego postanowienia”.

Swoją karierę pragnie rozpocząć u Balenciagi, ale jednak bez sukcesu. ,,Próbowałem umówić się na spotkanie. Żeby pokazać mu szkice, niezbyt udane, jak teraz myślę. Nie przyjęto mnie. Cały czas czuję żal, mówił”. Modowe drzwi otwiera przed nim Jacques Fath. Jego rysunki wprawiają go w taki zachwyt, że zostaje przyjęty od razu.

Praca dla Jacques'a Fatha jest dobrą szkołą. W domu mody unosił się zapach perfum. Modelki, sprzedawczynie, wszystkie te kobiety olśniewały mnie. Miałem jednak ogromną ochotę pracować!Na początku szkicowałem modele akwarelami. Po południu chodziłem do muzeów, rysowałem kołnierze, mankiety, wzory kieszeni i haftów.

W 1946 roku zaczyna pracę u Luciena Lelonga, w znakomitym domu mody okresu międzywojennego, zastępując na stanowisku dwóch krawców modelarzy: Pierre'a Balmaina i Christiana Diora. Na potrzeby butiku mieszczącego się na placu Vendôme tworzy żakiety, bluzki i komplety kombinacji ubrań.

Stworzyłem tak zwane séparates: dopasowane, wieloczęściowe stroje złożone ze spodni, żakietu, obszernej spódnicy i trzech bluzek. Wszystkie te części składały się na zgraną całość, kobiety mogły się według własnych upodobań, wymyślać własny styl. To była już odzież pretê-à-porter!

W 1952 roku otwiera swój własny dom mody. ,,Zaczyna się skromnie. Niepokój podcina mu skrzydła. Moje nazwisko wydawało się trudne do wymówienia! Przyjaciele pomagają mu zgromadzić kapitał- w przedsięwzięcie angażuje się piętnaście osób- jest już lokal, prywatna rezydencja w pobliżu parku Monceau, zaplanowano pierwszy pokaz mody. Ustawiłem dwa parawany i zaczęliśmy. Poprosiłem przyjaciółki Ivy Nicholson i Suzy Parker, żeby przyszły i wcieliły się w role modelek. Na widowni zasiadają dwie słynne dziennikarki: Hélène Lazareff, szefowa Elle, i bardzo wpływowa Carmel Snow z Harper's Bazaar. Na ich zachwyconych oczach, a wkrótce również pod ich skrzydłami, rodzi się nowy talent”. Kolekcja ta kończy się sukcesem w postaci okładki w Elle. ,,Staje się sławny również dzięki bluzce Bettina, z wysokim kołnierzem i rękawami złożonymi z warstw falban wykończonych czarnym haftem”.


Nieco później otrzymuje propozycję udziału w balu dobroczynnym w hotelu Waldorf- Astora w Nowym Jorku, gdzie ma okazję zaprezentować swoje dzieła.

Wszyscy są przekonani, że Hubert de Givenchy zaprezentuje na balu kreacje z linii April in Paris, stroje gryzetek z bawełnianego muślinu przywołujące na myśl wiosnę. On jednak posyła wyszukane suknie wieczorowe, zdobione perłami i haftami, które ukazują go w zupełnie innym świetle. Okazuje się, że ma wyczucie piękna, koloru i tkanin, czego nie dało się w całej pełni ocenić po pierwszej pełnej kokieterii kolekcji.


Od ,,Śniadania u Tiffany'ego” do ,,Sabriny”. Niezwykła przyjaźń z Audrey Hepburn

Rok 1952, salon de Givenchy na rue Alfred- de-Vigny 8. To tutaj narodzi się wielka przyjaźń dwóch legend: wybitnego projektanta i legendarnej amerykańskiej aktorki. ,,Miałem dwadzieścia sześć lat, byłem młodym projektantem w przeddzień pokazu własnej kolekcji. Zapowiedziano mi wizytę hollywoodzkiej aktorki. Myślałem, że chodzi o Katharine Hepburn. Kiedy zobaczyłem tę szczuplutką dziewczynę o wielkich oczach, byłem zaskoczony... niemalże rozczarowany! Wówczas Audrey nie nie była jeszcze zbyt znana w Paryżu. Koniecznie chciała przymierzyć moje suknie. Wahałem się. Ale ona potrafiła być przekonywująca. Proszę pozwolić przymierzyć mi jedną z nich, powiedziała. Pasowała na nią jak ulał, jak pantofelek na Kopciuszka!Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Sabrina opowiada zresztą historię współczesnego Kopciuszka. Przy tej okazji pojechałem do Hollywood na spotkanie z producentem i reżyserem filmu. Ponieważ Audrey była dość chuda, musiałem bardzo uważać, aby nie projektować sukienek zbyt wyciętych.Musi pan przede wszystkim ukryć dekolt! - oznajmił mi Wilder. Audrey było wszystko jedno. Moje szkice konsultowano z produkcją. Audrey też mogła wyrazić swoje zdanie”.

Gdy we francuskim salonie Givenchy Audrey pojawia się po raz pierwszy jest szczuplejsza od ,,egipskiego kota”, ubrana w ,,bawełniane spodnie w drobną, biało- czerwoną kratkę, zwykły T-shirt i słomkowy kapelusz z czerwoną wstążką jak u gondoliera”. Urzeka projektanta od razu. Givenchy po latach, powie: ,,Słodycz jej spojrzenia i nienaganne maniery uwiodły mnie natychmiast”. Czterdzieści lat później, Audrey pisze utwór poetycki w hołdzie dla projektanta:

Korzenie jego przyjaźni

zawsze głębokie i mocne.

Solidne gałęzie uczuć

Chronią tych, których kocha.

Czarna sukienka, w której Audrey wystąpiła w ,,Śniadaniu u Tiffany'ego”, minimalistyczna w kroju, bez elementów ozdobnych, wycięć i falbanek jest uważana obok białej kreacji Marilyn Monroe nadmuchiwanej powietrzem z pociągu podziemnego, którą można podziwiać w komedii „Słomiany Wdowiec”, za modowe arcydzieło wszech czasów.

Givenchy Audrey dedykuje zapach L'Interdit. ,,W nowych pomieszczeniach na anenue George V, gdzie projektant przeprowadza się w 1959 roku, Audrey występuje w roli dobrej wróżki”.


Emerytura od mody

W 1989 roku przekazuje dział perfum producentowi szampana Veuve Clicquot, a krawiectwo domowi mody Louis Vuitton. 12 lipca 1995 roku Givenchy żegna się ze światem mody. W ostatnim pokazie biorą udział najznakomitsi przedstawicieli świata mody: Yves Saint Laurent, Valentino, Carven, Christian Lacroix, Paco Rabanne, Kenzo, Jean- Lois Scherrer. Zapytany o to, czy ,,ostatnia kolekcja jest formą testamentu, Givenchy odpowiada: Nie lubię za bardzo tego słowa, powiedziałbym raczej, że formą hołdu. Zadedykowałem tę kolekcję mojemu personelowi, moim dziewczynom, które pracowały ze mną od lat, ponieważ były prawdziwymi dobrymi wróżkami. Chciałem pokazać, że istnieje jeszcze rzetelnie wykonana praca, że umiłowanie pięknego dzieła nie przemija. Pracowaliśmy w zespole, wszyscy razem. To nie był samotny rejs”.

Oddala się dyskretnie, ale jego nieobecność w świecie mody jest końcem pewnej, ponadczasowej ery: ,,Lubię modę - mówi z nostalgią w głosie - ale martwi mnie to, co się z nią dzieje, ta ekstrawagancja, te brzydactwa, ten cyrk”. Stéphane Machand, która wówczas pełniła funkcję redaktora naczelnego dodatku gospodarczego do ,,La Figaro” twierdzi: ,,Właściwie już nikt nie może czuć się bezpiecznie. Skończyły się dynastie, dobre maniery, zaufanie”.

Na emeryturze ma czas dla siebie, zajmuje się aranżacją wnętrz, ogrodami, psami, dużo podróżuje.

Obowiązki maestra mody, przejmują: John Galliano w 1996 roku na jeden sezon, Aleksander McQueen w październiku 1996 roku i Julien Macdonald w 2001 roku. W 2005 roku dyrektorem artystycznym domu mody zostaje włoski projektant Riccardo Tisci. Obecnie pełniący funkcję dyrektora kreatywnego Burberry. ,,Jego talent i kreatywność są niezaprzeczalne, ale w żadnym stopniu nie dorównują ujmującej elegancji i wspaniałej karierze Givennch'ego, jednego z największych projektantów drugiej połowy ubiegłego wieku. Jednego z ostatnich wielkich władców świata mody”. Riccardo Tisci'ego zastąpiła Clare Waight Keller - była dyrektor kreatywna Chloé. Przedsiębiorstwo Givenchy należy do francuskiej grupy dóbr luksusowych LVMH.

Hubert de Givenchy zmarł 10 marca 2018 w Paryżu, w wieku 91 lat.


Tekst opracowany na podstawie książki Bertranda Meyera-Stableya, Mężczyźni, którzy wstrząsnęli światem mody, Poznań 2015, str. 125-145.

Pozostałe źródła powstania tekstu:

https://www.iperfumy.pl/givenchy/jardin-dinterdit-woda-toaletowa-dla-kobiet/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Givenchy

https://www.elle.pl/artykul/clare-waight-keller-nowa-dyrektor-kreatywna-givenchy-1



wgarniturach

Autor artykułuRedakcja Portalu18 czerwca 2018, 09:03

Redakcja portalu

Daniel Gatner

Monika Nowotarska

Gabriel Gatner