Skitouring - moda na narciarstwo poza trasami

16 stycznia 2020, 09:00

Miłośnicy narciarstwa coraz częściej nad przygotowane stoki przedkładają nieprzetarte szlaki. Narty zjazdowe zamieniają na sprzęt skitouringowy. Kolejki i wyciągi - na foki. Cały ten zgiełk na ciszę białego puchu. Skitouring, czyli wędrowanie po dziewiczym śniegu na wyposażonych w specjalne wiązania i foki nartach, staje się popularną formą turystyki zimowej i równocześnie odmianą narciarstwa pozatrasowego. Czy jest to wynalazek współczesnych czasów?
Skitouring - moda na narciarstwo poza trasami

Narciarstwo - narodziny

Ojczyzną narciarstwa jest Daleka Północ - Syberia i Skandynawia. Używano tu nart do poruszania się po śniegu już kilka tysięcy lat temu, na co wskazują rysunki naskalne sprzed około 5000 lat odkryte w Rødøy w Norwegii. Najstarsze narty, znalezione w prowincji Angermanland w Szwecji, mają 3500 lat. Narciarskich desek używano jednak wszędzie tam, gdzie ludzie musieli przemierzać duże odległości w zimowych warunkach. Narciarstwo jako dyscyplina sportu, a nie środek komunikacji, narodziło się w XIX stuleciu w Norwegii. Pierwszy bieg narciarski rozegrano w 1843 roku w Tromsø na dystansie pięciu kilometrów. Kilka lat później rywalizowano już w slalomie, zjeździe i skokach przez stopień. Rękę do popularyzacji narciarstwa przyłożył słynny polarnik Fridtjof Nansen, przechodząc na nartach przez Grenlandię. Rozkwit tej zimowej dyscypliny sportu nastąpił w latach 20. i 30. XX stulecia, kiedy to zaczęły powstawać w Alpach, Pirenejach, Bałkanach, Karpatach i Tatrach, ale też w górach Ameryki Północnej ośrodki narciarskie. Wówczas również zapomniano o skitouringu. W końcu wygodniej było wjechać na szczyt kolejką niż mozolnie wdrapywać się pod górę na własnych nogach. Jedynie mieszkańcy wiosek w Alpach i w Skandynawii nadal przemierzali zbocza i przełęcze na deskach, tyle że skóry focze zastąpili fokami tkanymi z wełny kóz angorskich.

narciarstwo


Narciarstwo w Polsce

Początki współczesnej historii narciarstwa w Polsce wiążą się z osobą Stanisława Barabasza, architekta, pedagoga i myśliwego, który po raz pierwszy na deskach stanął w 1888 r. w Cieklinie koło Jasła podczas polowania. Kilka lat później ideę wędrowania na nartach zaszczepił wśród górali w Zakopanym (choć już w 1901 r. szkoła zawodowa w Zakopanym jako pierwsza w Polsce zaczęła produkcję nart). W 1907 r. wraz z Mieczysławem Karłowiczem i Mariuszem Zaruskim założył drugi w Polsce klub narciarski – Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego. Używał drewnianych nart i – zamiast wiązań - skórzanych rzemieni, za pomocą których mocował buty do desek. Pasją narciarską zaraził Jana Fischera, taternika, żeglarza, automobilistę. Razem dotarli na nartach do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Wybornym narciarzem był Mariusz Zaruski, twórca Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, taternik i żeglarz. W 1911 roku zjechał na nartach z Kościelca, co opisał we wspomnieniach:

Wiążemy się liną i ruszamy. Twardy i stromy śnieg, rozciągający się między dwiema przepaściami a gęsto poprzerywany lodowymi polami, nakazywał nam wielką uwagę i zupełnie usprawiedliwioną ostrożność, upadek na tych płaśniach mógł pociągnąć za sobą fatalne następstwa. Asekurowaliśmy się przeto kolejno w ten sposób, że gdy jeden z nas stał niżej o długość liny (25 metrów) mocno w śnieg wkopany, drugi puszczał się na dół i zatoczywszy wielkie półkole, zatrzymywał się o 50 metrów od miejsca, z którego wyruszył. Tak kolejno wielkimi łukami zjechaliśmy do progu lodowego, ale i tu nart nie odpięliśmy. Jechałem pierwszy. Narty poniosły mię jak wściekłe, panowałem jednak nad niemi, zatoczyłem łuk i obróciwszy się na drugą stronę, zbliżałem się do kresu swego zakosu, gdy narta mi się podwinęła na buli lodowej i upadłem. Od razu z zawrotną szybkością zacząłem spadać. Od razu też, leżąc, miałem już czekan pod pachą i z całej siły nim hamowałem. Czekan szarpał się i zgrzytał po lodzie, czułem jednak, że jestem panem sytuacji i zwalniam biegu. Jakoż po chwili się zatrzymałem. Równocześnie prawie poczułem targnięcie liny, która się skończyła.
"Kościelec na nartach"

Wielkie zasługi w popularyzacji narciarstwa ma w Polsce Józef Oppenheim, ratownik TOPRu i fotograf, a także autor pierwszego, wydanego w 1936 roku, przewodnika narciarskiego po Tatrach "Szlaki narciarskie Tatr Polskich i główne przejścia na południową stronę". Zainteresowanie turystyką narciarską w Tatrach osłabło z końcem lat 30., kiedy to wybudowano kolejki na Gubałówkę i Kasprowy Wierch. Kolejki i wyciągi narciarskie zastąpiły wymagające wysiłku podchodzenie na nartach z przypiętymi skórami foczymi.

Odwagę pierwszych narciarzy i piękno dziewiczych Tatr możemy podziwiać w legendarnym filmie „Biały ślad” z 1932 roku.


Foczenie dzisiaj

Nieśmiały powrót do początków skitouringu w Polsce nastąpił w latach 80. A obecnie coraz więcej osób uprawia tę dyscyplinę sportu zimowego - dla białego puchu, ciszy i olśniewających krajobrazów gór zatopionych w śniegu. Współczesny sprzęt nawiązuje do nart używanych przez naszych pradziadów. Tyle że wykonany jest z nowoczesnych materiałów. Są to narty i buty, lżejsze od zjazdowych, oraz wiązania, które blokują piętę podczas zjazdu i odblokowują przy podchodzeniu, a także mocowane do spodu nart foki (z moheru lub włókien syntetycznych), ułatwiające podchodzenie, i kijki z regulacją długości, kask oraz lawinowe ABC. Osoby uprawiające skitouring wysokogórski wyposażone są dodatkowo w raki, czekan, harszle - specjalne noże do podchodzenia po stromych zboczach.
Jednym z największych fanów skituringu był Piotr Malinowski, naczelnik TOPR i ratownik. Jego nazwisko noszą jedne z najważniejszych zawodów w ski-alpiniźmie w Polsce.

Inne formy skitouringu

Skitouring ewoluował w ekstremalne formy tej dyscypliny, jak skirunning (szybkie zdobywanie wysokości i szybki zjazd), freeride-touring (zjazd z dużą szybkością stromymi zboczami i żlebami w  głębokim śniegu), skialpinizm (zdobywanie celu z użyciem technik alpinistycznych).

Jak zacząć uprawiać narciarstwo poza szlakiem

Przede wszystkim należy zadbać o kondycję, biegając, korzystając urządzeń na siłowni lub wspinając się. Trzeba też popracować nad wzmocnieniem mięśni nóg, brzucha i pleców. Zarówno podejście, jak i skręty w kopnym śniegu wymagają nie tyle techniki, co siły. Istotne są także wiedza i umiejętności z zakresu turystyki zimowej i narciarstwa, orientacji w terenie, meteorologii, zagrożenia lawinowego i ratownictwa. Nie do przecenienia jest również zwykły rozsądek. Warto też skorzystać z treningów u doświadczonych skitourowców. Skitouring to zupełnie inna bajka niż zjeżdżanie po przygotowany stoku. Równocześnie to bajka warta swojej ceny.

Dobre rady ojca idei narciarskiej "wyrypy"

Józef Oppenheim, zwolennik legendarnej idei „wyrypy”, czyli kilkunastogodzinnego przejścia na nartach przez szczyty i przełęcze, podzielił się we wspomnianym wcześniej przewodniku "Szlaki narciarskie Tatr Polskich i główne przejścia na południową stronę" ważną wskazówką:
Narciarz - o ile w sobie nie wyrobi zdolności samodzielnego wypatrywania drogi w terenie górskim - później czy wcześniej ulegnie wypadkowi, a w ogóle zmarnuje połowę przyjemności zjazdowych stając się niewolnikiem śniegu i stromizny, zamiast być ich panem, zdolnym wykorzystać ich zalety, a omijać zasadzki. Dlatego każde przejście zimowe nabiera w gruncie rzeczy posmaku pierwszego przejścia. Narciarz nigdy wiedzieć nie może, co go czeka na danej przełęczy. Choćby ją dwadzieścia razy przeszedł śpiewająco, za dwudziestym pierwszym - da mu taką szkołę, że zbaranieje. Ale czy w tym nie tkwi właśnie najwyższy urok życia, a i nart poniekąd?
Foto: Freepik.com

wgarniturach

Autor artykułuRedakcja portalu16 stycznia 2020, 09:00

Redakcja portalu

Daniel Gatner

Monika Nowotarska

Gabriel Gatner