Wszystkie twarze rumu

24 czerwca 2020, 17:00

Czym w zasadzie jest rum? Jest to alkohol destylowany ze sfermentowanej melasy lub soku z trzciny cukrowej. To by było tyle. Naprawdę. W opozycji do francuskich koniaków, szkockiej whisky czy amerykańskich bourbonów, które opatrzone są całym szeregiem prawnych regulacji to jedno zdanie zasadniczo zamyka definicję słowa „rum”. Dzieje się tak dlatego, że rum produkowany jest obecnie na całym świecie i każda wyspa czy kraj mają na ten temat swoje do dodania. Chociaż obrońcy „starych” alkoholi widzą w tym coś złego, jest wprost przeciwnie. Dzięki temu mamy do czynienia z najbardziej różnorodnym alkoholem destylowanym na całym świecie!
Wszystkie twarze rumu
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi rumu, prawdopodobnie w swoich poszukiwaniach nie zaszedł dalej, niż ograniczona oferta supermarketów i nie dał sobie szansy na wejście w ten wspaniały świat. Tekst ten jest dla Was zaproszeniem do odkrywania nowych smaków. Do szukania i znalezienia tego najbardziej dopasowanego do własnych kubków smakowych. Uczciwie ostrzegam, że powrotu już nie będzie i na jednym ulubionym się nie skończy.

Wszystkie twarze rumu

Rumy słodkie i wytrawne

  • Rumy delikatne i miękkie, które przyjemnie rozchodzą się w ustach, dając przyjemne wrażenie ciepła>
  • Rumy z ostrym finiszem utrzymującym się na języku jeszcze przez kilka minut, wesoło drapiąc wnętrza policzków.
  • Rumy o mocnych nutach melasy, czekolady, miodu i karmelu, które aż proszą się o sparowanie z jakimś słodkim deserem i/lub cygarem.
  • Rumy intensywnie owocowe, od leśnych jak jeżyny czy maliny, aż po egzotyczne smaki bananów i ananasów. Te najlepiej sprawdzą się w znanych koktajlach, jak Mojito czy Daiquiri, nadając im często nowego wymiaru.
  • Rumy, po spróbowaniu których ze zdziwieniem powiesz: „To jest rum?! Nie miałem (miałam) pojęcia, że rumy mogą tak smakować.
Ciężko w kilku zdaniach opisać, jak wiele twarzy może mieć ten alkohol. Trzeba się po prostu napić i przekonać na własnej skórze.

Co jeszcze świadczy o wyjątkowości rumów?

Ten argument szczególnie kierowany jest do fanów whisky. Jest także zaproszeniem do wyjścia ze swojej strefy komfortu i spróbowania czegoś równie dobrego. Rzecz tu o dojrzewaniu w beczkach. Rum starzeje się i „chłonie” beczkę o wiele szybciej! Wyobraźcie sobie beczkę rumu leżakującą gdzieś na Karaibach w niemalże całorocznym skwarze, a po drugiej stronie obrazka postawcie beczkę whisky czekającą na swój czas gdzieś na północy Szkocji. Oczywistym staje się fakt, że dojrzewanie obu alkoholi przebiega w inny sposób. Rum wyciągnie z beczki znacznie więcej w o wiele krótszym czasie. W uproszczeniu przyjęło się mówić, że proces ten jest trzykrotnie szybszy.

Znaczy to mniej więcej tyle, że 12-letni rum jest odpowiednikiem 36-letniej whisky. Nieźle, co?

Klimat miejsca, w jakim leżakują alkohole ma również wpływ na „angels share”, czyli ilość cieczy, która wyparowała z beczki w trakcie maturacji. W przypadku rumów „udział aniołów” może wynosić aż 10% w skali roku. To znacznie więcej niż w przypadku większości znanych nam rodzajów alkoholu. Anioły na Karaibach muszą być pijane i szczęśliwe, to na pewno.

Rum


Jak pić rum?

Bez żadnych dodatków, rozcieńczony kilkoma kroplami wody lub podany na kościach? Może jako składnik koktajlu? Odpowiedź na to jest bardzo prosta: dokładnie tak, jak lubisz.

Rum nie podlega regułom i nie lubi zasad. Jest buntownikiem w świecie alkoholi, piratem.

Nie warto się też trzymać tylko jednego ustalonego sposobu i namawiam do próbowania nowych. Przynajmniej raz warto podejść do niego z pełnym szacunkiem, jak do dojrzałego produktu, którym jest. Stworzonego przez mistrzów w swoim fachu, którzy często poświęcili swoje życia na udoskonalaniu go i przekazywaniu swojej wiedzy kolejnym pokoleniom. Tak od kilkuset lat.

Profesjonalna degustacja rumów nie różni się od sposobu próbowania whisky czy innych szlachetnych trunków. Potrzebne będzie nam szkło degustacyjne, tzw: sniffer. Jest to małe naczynie, zazwyczaj na stopce o dość szerokiej czaszy, i zwężające się ku górze w celu zatrzymania w sobie jak największej ilości aromatów. Jeżeli nie posiadasz takiego w domu, podobne efekty uzyskamy, korzystając z kieliszka do wina.

  • Wlewamy do naczynia niewielką porcję rumu w temperaturze pokojowej, nie więcej niż do najszerszego punktu sniffera - w ten sposób nie zabierzesz przestrzeni potrzebnej do zebrania wszystkich aromatów i zatrzymania ich tam.
  • Trzymając szkło za stopkę, wykonujemy delikatne koliste ruchy w celu uwolnienia z cieczy związków zapachowych. Tak, najpierw wąchamy, pijemy za chwilę. Bierzemy wdech i wydech, a następnie przykładamy nos bardzo blisko szklanki. Stąd nazwa „sniffer”. Wciągamy powietrze długim i (zwłaszcza w przypadku rumów powyżej 40%) powolnym wdechem. Trzymamy tak przez kilka sekund, robimy wydech i dajemy sobie chwilę na zadumę. Bez refleksji nad tym, co czujemy, cała zabawa nie ma sensu. Najlepiej zrobić to razem z kimś, by móc na bieżąco wymieniać się spostrzeżeniami.
  • Nareszcie przechodzimy do picia! Jak już skończymy zachwycać się aromatami, pora wziąć rum na język. Bierzemy niewielki łyk z naszego szkła i trzymamy go przez dłuższą chwilę w zamkniętych ustach. Oddychamy nosem do czasu przełknięcia trunku i chwilę potem. Tutaj również dajemy sobie moment skupienia, aby zarejestrować wspaniałe doznania mające miejsce na naszych językach i otwieramy usta robiąc nimi wdech. Poznajemy się teraz z drugą turą smaków, często zaskakująco różnych od tych wyczuwanych na początku i mierzymy się z finiszem alkoholowym. Czy jest delikatny i zaciera się po chwili, czy delikatnie pali zostając z Tobą na dłużej. Kolejna refleksja.
  • Można teraz wziąć następny łyk i poluzować obyczaje…albo przejść do kolejnego rumu w menu.
Korzystając z powyższego możemy poznać alkohol w całej jego okazałości i wyrobić sobie na jego temat określone zdanie, lecz niekoniecznie jest to plan na cały wieczór. Jest to najlepsza metoda na przywitanie się z każdym nowym rumem na Twojej drodze, ale od Ciebie zależy, gdzie pójdziecie dalej.

Zasad dotyczących degustacji alkoholi jest wiele. Nie dajmy się jednak zwariować i pamiętajmy o tej jednej najważniejszej regule. Ma smakować!

Życzymy miłych chwil z rumem w ręku i radości z jego degustacji. „¡Salud!”


Autor Jakub Szachnowski, The Cuba Libre Rum & Cigar House, Warszawa



wgarniturach

Autor artykułuRedakcja portalu24 czerwca 2020, 17:00

Redakcja portalu

Daniel Gatner

Monika Nowotarska

Gabriel Gatner