Lata 60. - nostalgiczna podróż przez klasykę kina

09 czerwca 2020, 13:01

Dość już macie współczesnego kina? Nudy i powtarzalności? Kilogramów pudru, ton plastiku i milionów dolarów zmarnowanych na efekty specjalne? Gładkich bohaterów czytających równie bezpłciowe dialogi? Nie jesteście sami. Wielu miłośników sztuki filmowej zamiast odwiedzać po raz kolejny Netflixa, wraca do złotych czasów kinematografii. Kina, które jeszcze nie było produktem. Kina, które nie musiało podobać się każdemu… czyli nikomu. Tego samego kina, w którym aktorzy potrafili grać, scenarzyści umieli pisać, a reżyserowie wierzyli, że dobry film to coś więcej niż miejsce w box office.
Lata 60. -  nostalgiczna podróż przez klasykę kina

Klasyka kina: lata 60.

Z nostalgią wracamy do tamtych czasów, choć bez zbędnych złudzeń. To już było i nie zdarzy więcej. Ale przynajmniej tamta era zostawiła po sobie wiele filmów, których nie można zapomnieć. Zapraszamy nie tyle do zapoznania się z kolejnym rankingiem najlepszych filmów lat 60., ale w sentymentalną podróż przez subiektywnie wybrane filmowe kadry.
“Easy Rider”, reż. Dennis Hopper; obsada: Peter Fonda, Dennis Hopper i Jack Nicholson

Easy Rider

Zacznijmy od końca tamtej dekady... I filmu, który jak tysiące innych, wraz z nią miał odejść w zapomnienie. “Easy Rider” (“Swobodny Jeździec” - nie pytajcie, kto odpowiada za to tłumaczenie) to jeden z tych filmów, które osiągnęły sukces wbrew wszystkiemu. Pozbawiony ogromnego budżetu, reklamy i wielkich, na tamte czasy, nazwisk, film bardzo szybko zyskał kultowy wręcz status i dołączył do klasyki kina. Opowiada historię dwóch hipisów, którzy po udanym przemycie narkotyków z Meksyku postanawiają przejechać Stany Zjednoczone ze wschodu na zachód. W drodze spotykają niesfornego prawnika, w którego rolę wciela się młodziutki wtedy jeszcze Jack Nicholson.
"Planeta małp" to ulubiony film Brada Pitta.

Planeta małp

Coś dla miłośników postapokalipsy i fantastyki. A także dla tych, którym przypadła do gustu współczesna adaptacja tego arcydzieła. Jeżeli interesują was prawdziwe klasyki kina science fiction, “Planeta Małp” jest zdecydowanie dla Was! Mimo że od premiery minęło ponad 50 lat, “prymitywne” efekty specjalne i kostiumy “małp” nie gryzą za bardzo gustów współczesnego widza. Reżyser, Franklin J. Schaffner, opowiada historię trzech amerykańskich astronautów, którzy lądują na planecie to złudzenia przypominającej Ziemię. Planecie, na której to małpy, nie ludzie rządzą światem.

Reżyseria: Michelangelo Antonioni; obsada: David Hemmings, Vanessa Redgrave, Jane Birkin

Powiększenie

W naszym mały zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć tego filmu… ani jego reżysera. Michelangelo Antonioni to jedna z najważniejszych postaci w historii kina, a jego “Powiększenie” przez dziesięciolecia inspirowało największych filmowców na świecie. Pozornie prosta historia odnoszącego sukcesy fotografa, który na zdjęciu przypadkowo uwiecznia scenę możliwego morderstwa, porusza nie tylko tematy obsesji, prawdy czy realności, ale również granic sztuki i poznania. “Powiększenie” nie należy wcale do łatwych filmów, wymaga zastanowienia i skupienia, ale warto!
Dramat Mike'a Nicholsa "Kto się boi Virginii Wolf?" z wyśmienitą kreacją Elizabeth Taylor, Richarda Burtona, Georga Segala, Sandy Dennis.

Kto się boi Virginii Woolf?

No kto?... oprócz oczywiście naszych kochanych rządzących;) A tak na poważnie "Kto się boi Virginii Woolf? "jest jednym z najwspanialszych filmów, jakie dane mi było zobaczyć w życiu. To naładowane do granic możliwości emocjami, przejmujące i zmuszające do refleksji studium ludzkiej duszy i cienkiej granicy, jaka dzieli miłość od  bezgranicznej nienawiści. A to wszystko przedstawione w bardzo kameralnej i subtelnej perspektywie niekończącego się dialogu czterech aktorów... W tym, co warto zaznaczyć, Elizabeth Taylor.

Reżyseria: Roman Polański; obsada: Jolanta Umecka, Leon Niemczyk


Nóż w wodzie

W naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć polskiego akcentu. Będę szczery, film Polańskiego zwyciężył z “Pamiętnikami znalezionymi w Saragossie” tylko z osobistych powodów. Ogromnie cenię naszego reżysera, a “Nóż w wodzie” uznaję za jedno z jego najwybitniejszych i najciekawszych dzieł. Polański zmienia, pozornie banalną historię małżeństwa, które postanawia wziąć na jednodniowy rejs przypadkowego autostopowicza, w głęboką i przejmującą rozprawę o pożądaniu, rywalizacji i ludzkiej duszy.

Czy to już wszystko? Broń Cię Panie Boże! Te kilka filmowych pozycji stanowią tylko przedsmak skarbów, jakie kryje w sobie kinematografia lat 60. Wystarczy chociażby wspomnieć o “Doktorze Strangelove", “Lawrence z Arabii” czy “Osiem i pół” Felliniego… Ale do odkrywania tego, zapraszam was już samodzielnie. Gwarantuję, warto!


wgarniturach

Autor artykułuRedakcja portalu09 czerwca 2020, 13:01

Redakcja portalu

Daniel Gatner

Monika Nowotarska

Gabriel Gatner